ER

                              turystyka motocyklowa, podróże, relacje, zdjęcia, porady 

Piątek - geometryczny środek Polski                                                                                  powrót

Pierwszy raz w Piątku byłem u kumpla Michała, który zaprosił mnie na spotkanie klubu, do którego należał. Pamiętam, że kiedy dojeżdżałem do celu urwała mi się linka sprzęgła, przy samej tablicy. A przemoknięty byłem i zmarznięty strasznie. KM Piątek skupia grupkę kilkudziesięciu motocyklistów. Organizują co jakiś czas spotkania. Na jednym z nich miałem okazję być. Było ognisko, pogawędki. To wszystko w ładnie położonym ośrodku nad jeziorem niedaleko Piły. Była także przejażdżka po okolicy (ponad 100km). Niestety jako jedyny jechałem 2T. Wyciskałem praktycznie z maszyny tyle co mogłem w granicach rozsądku a inni przegrzewali silniki. Nie ma to jak dwusów ;) na wiejskie drogi jak znalazł.

W Piątku woziliśmy dzieciaki. Na początku stałem nieco smutny bo żadne dziecko nie chciało jechać jakąś starą CZ. Wolały chromy, ogólnie V. Już prawie płakałem gdy podeszło do mnie dziecko z kimś dorosłym i powiedziało, że chce koniecznie jechać ze mną bo mam super motocykl :). Inni kręcili za żeton (pieniądze szły na jakiś szczytny cel) po jednym, maksimum 2 okrążenia- ja jezdziłem do upadłego po szkolnym boisku :). W dodatku nie leżałem, nie przegrzewałem moto...

 

Michała odwiedziłem jeszcze jakiś czas pózniej. Pilotowalismy wówczas z jeszcze jednym kumplem wyścig przełajowy po lesie. Była grochówka i atmosfera festynu. Fajnie się kopało w piachu :)...

Kolejny raz- tym razem w drodze na rozpoczęcie sezonu motocyklowego na Bemowie (Warszawa). Wtedy jeździłem jeszcze     
w kasku spadochroniarskim.