ER

                              turystyka motocyklowa, podróże, relacje, zdjęcia, porady 

Kanzas czyli ognisko u Billego                                                                             powrót

Gdy wyjeżdżałem z Poznania wiało nieprzeciętnie. Po drodze przyczepa z jadącego z naprzeciwka samochodu wyczepiła się 
i przeleciała na drugi pas uderzając  w przydrożne drzewo.  Pogoda  niezbyt dobra na motocyklowe wyjazdy. Jednak zdecydowałem się ciąć na wschód do Kanzas Sity czyli w okolice Łodzi, do kolegi Billego na ognisko. Zastanawiałem się jadąc jak idiotyczna jest większość kierowców. Kupują duże samochody tłumacząc się względami bezpieczeństwa a jednocześnie jeżdżą jak debile stwarzając zagrożenie nie tylko dla siebie ale i dla innych.  Niby normalni, mający swoje rodziny, bliskich, pracę, życie a jak by im nie zależało na tym wszystkim. Myślę, że odreagowują w ten sposób stres i leczą kompleksy. Niestety... Niektórzy nie wiedzą co w życiu jest istotne.

         

Przy ognisku było jak to zwykle bywa miło, ciepło, klimatycznie. Wypiło się, pospało i pojechało do domu. Już wkrótce nasz wspólny wyjazd majowy na południe. Będzie nie jedna okazja do podobnych ognisk, wędrówek po górach, rozmów przy piwie...

     

Stara znajomość odżyła. Get your motor running!                          


 









Wyatt
,